Czarni złapali rytm. Kolejne zwycięstwo
Czarni Jasło w ramach IX kolejki Podkarpackiej Ligi po bardzo dobrym meczu pokonali Błękitnych Ropczyce 2:1. Podobnie jak w Dębicy, o wyniku zdecydowała para Stelmach - Wójtowicz.
Pierwsza połowowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy grali bardzo szybko, twardo i zdecydowanie. Piłkarze Błękitnych nastawiali się głównie na kontrataki jednak nie potrafili poważnie zagrozić naszej drużynie, gdyż na posterunku czuwali obrońcy, a kiedy trzeba było to bardzo dobrze na przedpolu reagował Maguda.
Prowadzenie Czarnym dał w 7 minucie Jakub Stelmach, kiedy to po jego zagraniu piłka odbijając się od obrońcy zmyliła bramkarza i wpadła do siatki. Początkowo wydawało się, że sędzia zweryfikuje tego gola jako samobójczego jednak ostatecznie bramka została przypisana naszemu zawodnikowi.
Wynik 1:0 do przerwy potwierdzał to co działo się na boisku, jednak był to wynik niebezpieczny. Ten sezon już wielokrotnie pokazał, że wystarczy chwila dekoncentracji by rywal zdobył bramkę. Tak również było w tym meczu. Jedna akcja, jeden rajd przeciwnika i nagle obraz gry ulega zmianie.
Na szczęście mieliśmy Wójtowicza. Artur po raz kolejny pokazał, że najlepiej czuje się, kiedy trzeba odrabiać straty i kilka minut po bramce gości pięknym lobem pokonał bramkarza, ustalając wynik spotkania.
Pierwsza połowowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy grali bardzo szybko, twardo i zdecydowanie. Piłkarze Błękitnych nastawiali się głównie na kontrataki jednak nie potrafili poważnie zagrozić naszej drużynie, gdyż na posterunku czuwali obrońcy, a kiedy trzeba było to bardzo dobrze na przedpolu reagował Maguda.
Prowadzenie Czarnym dał w 7 minucie Jakub Stelmach, kiedy to po jego zagraniu piłka odbijając się od obrońcy zmyliła bramkarza i wpadła do siatki. Początkowo wydawało się, że sędzia zweryfikuje tego gola jako samobójczego jednak ostatecznie bramka została przypisana naszemu zawodnikowi.
Wynik 1:0 do przerwy potwierdzał to co działo się na boisku, jednak był to wynik niebezpieczny. Ten sezon już wielokrotnie pokazał, że wystarczy chwila dekoncentracji by rywal zdobył bramkę. Tak również było w tym meczu. Jedna akcja, jeden rajd przeciwnika i nagle obraz gry ulega zmianie.
Na szczęście mieliśmy Wójtowicza. Artur po raz kolejny pokazał, że najlepiej czuje się, kiedy trzeba odrabiać straty i kilka minut po bramce gości pięknym lobem pokonał bramkarza, ustalając wynik spotkania.
Końcówkę meczu podopieczni Tomasza Maczugi rozegrali po profesorsku. Nie cofnęli się, ale również nie szturmowali bramki przeciwnika. Grali bardzo rozważnie przenosząc ciężar gry na połowę przeciwnika. W ostatnich minutach Bartłomiej Rodak, niczym niegdyś Włodzimierz Smolarek grając w polskiej reprezentacji, schodził do narożnika boiska i tam zyskiwał cenne sekundy.
Za ten mecz całej drużynie należą się wielkie brawa. Każdy walczył do upadłego i mimo wielu kontuzji zawodnicy pokazali wolę zwycięstwa i hart ducha. Po tym spotkaniu Czarni Jasło mają 7 punktów i o wiele bezpieczniejszą sytuację w tabeli.
Za ten mecz całej drużynie należą się wielkie brawa. Każdy walczył do upadłego i mimo wielu kontuzji zawodnicy pokazali wolę zwycięstwa i hart ducha. Po tym spotkaniu Czarni Jasło mają 7 punktów i o wiele bezpieczniejszą sytuację w tabeli.
SKŁAD: Maguda - Bochniewicz, Gajda (C), Szarek, Żygłowicz - Wyderka, Stelmach, Gogola, Czyżowicz B., Kurdziel - Rodak,
z ławki wchodzili: Czyżowicz D., Roś, Wójtowicz
Komentarze